Od lasów niby ciągnęło żywicą, lecz i tej żywicy nie mogłem jakoś uwierzyć. Jej zapach wydawał mi się mdły, zwietrzały, jakby mało gorzki. A przecież kiedyś aż w nosie wiercił, łzy wyciskał, zwłaszcza gdy się zbierało żywicę z wysłużonych drzew. Tylko że te drzewa rosły jedynie w moich oczach, bo patrząc na to wszystko, patrzyłem w siebie. Nie udało mi się jednak zbyt wiele z pamięci wyłowić.